Euroliga: USK Praha w finale, Hejkova wyrzuca z finału Fenerbahce

Dodano: 11.04.2025, 21:11


To jest znakomite zakończenie kariery trenerskiej przez Natalie Hejkovą, która razem z ZVVZ USK Praha pokonała w półfinale obrońcę tytułu ze Stambułu i zameldowała się w finale Euroligi.



Spotkanie rozpoczęło się bardzo ofensywnie, a oba zespoły rzuciły w pierwszej kwarcie 52 punkty. USK grała przy tym bardzo odważnie, nie mając na sobie żadnej presji. Jeszcze lepiej zespół prowadzony przez Natalie Hejokovą wyglądał w drugiej kwarcie, gdzie wypracował kolejne siedem punktów przewagi i na dłuższą przerwę schodził z wynikiem 46:37. Veronika Vorackova miała na koncie 10 punktów, a Briona Jones 6 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty. Fenerbahce grało dość ospale, nie potrafiąc także zatrzymać rywalek. Po zmianie stron wydawało się, że naszpikowany gwiazdami zespół ze Stambułu dogoni rywalki i wyjdzie na prowadzenie… co się jednak nie stało. USK grała bardzo skutecznie, a po kolejnych punktach Veroniki Vorackovej oraz Ezi Magbegor w 25 minucie było już 55:41. W ostatniej kwarcie seria 10:0 zespołu z Czech postawiła kropkę nad „i”, dając awans do finału.

Ezi Magbegor zakończyła mecz z double-double w postaci 16 punktów oraz 16 zbiórek, a także 16 „oczek” uzbierała Brionna Jones. Po drugiej stronie 20 punktów rzuciła Gabby Williams, natomiast Nyara Sabally dodała 17 punktów. USK zagrała na 55% z gry, przy 47% rywalek. Zespół z Pragi stanie przed szansą na powtórzenie wyczynu z 2015 roku, kiedy to w Pradze niespodziewanie zdobył jedyny do tej pory tytuł euroligowy. USK wygrała walkę na tablciach aż 50:18!

Dla Fenerbahce była to pierwsza porażka w Eurolidze od ponad 15 miesięcy, a USK zagrała bez kontuzjowanych Maite Cazorli oraz Marie Conde.

71:91 Fenerbahce Stambuł – ZVVZ USK Praha

- To był nasz najlepszy mecz w sezonie, a przytrafił się w odpowiednim momencie. Był to także występ zespołowy, gdzie każda zawodniczka była bardzo przydatna po obu stronach parkietu. Nigdy w swojej karierze nie widziałam drużyny, która wygrała walkę na tablicach 50:18 z Fenerbahce. To znakomity wynik dla nas! – powiedziała po meczu Natalia Hejova.

- Przegraliśmy mecz 18:50 w zbiórkach, to boli bardzo. Nie możemy winić nikogo oprócz siebie. Można winić tylko siebie samych za to co się wydarzyło – skomentowała krótko, Gabby Williams.

W drugim półfinale dopiero ostatnie sekundy wyłoniły zwycięzcę, którym okazał się być turecki Mersin. Nie było to jednak łatwe spotkanie, gdyż Valencia rozpoczęła spotkanie dużo bardziej agresywnie i przede wszystkim skutecznie. Po pierwszej kwarcie prowadziła 20:17, jednak w kolejnych dziesięciu minutach lekką przewagę uzyskał Mersin i schodził na dłuższą przerwę z 6 – punktową przewagą – 38:32. Zmiana stron nie przyniosła dużych zmian, a wypracowana przewaga w dalszym ciągu dawała awans do finału. W ostatniej kwarcie seria 7:0 dała już 11 „oczek” przewagi, jednak w odpowiedzi Valencia zanotowała serię 10:0 i ponownie wszystko było jeszcze możliwe. Drużynie z Półwyspu Iberyjskiego na prowadzenie udało się wyjść w 37 minucie, a dały to trzy celne rzuty wolne Nadii Fingall. Kolejny remis w meczu dało trafienie Kayli Alexander po 66, a zwycięstwo Mersin celny rzut Yvonne Anderson na 12 sekund przed zakończeniem. Natasha Howard zakończyła mecz z dorobkiem 16 punktów, a Marine Johannes rzuciła 12 punktów. Dla Valencii 14 punktów i 9 zbiórek uzbierała Kayla Alexander.

- Jestem pewna, że to był świetny mecz do oglądania. Czapki z głów dla Valencii, która zagrała fantastyczny mecz. To jest świetna drużyna, co pokazało to spotkanie. Było w nim pełno zmiennych, a ja jestem szczęśliwa, że to my wygrałyśmy. To dla mnie tym bardziej ważne, gdyż nie byłam z zespołem od dłuższego czasu – powiedziała po meczu Karlie Samuelson, CBK Mersin.

- Mieliśmy dobrą mentalność i trzymaliśmy się planu. Wiedzieliśmy, że gramy z bardzo dobrą drużyną mającą wiele gwiazd z składzie. Ale ufaliśmy sobie nawzajem i mieliśmy swoje szanse, jednak tych w ostatnich sekundach nie wykorzystaliśmy. Nie jesteśmy zadowoleni, ale jesteśmy dumni – skomentował mecz Ruben Burgos, trener Valencia BC.


66:68 Valencia BC – CBK Mersin
STATYSTYKI

Terminarz Final Six (niedziela):

17:00 (mecz o 3. miejsce) BC Valencia - Fenerbahce Stambuł
20:00 (finał) CBK Mersin - ZVVZ USK Praha