Chcemy żeby moda na żeńską koszykówkę wróciła, a zespół sprawiał dużo radości - Krzysztof Szewczyk

Dodano: 20.01.2025, 10:05


Kilka dni odpoczynku i już w pracy – Krzysztof Szewczyk został nowym trenerem KS Basket Bydgoszcz, gdzie zamierza zbudować zespół walczący o najwyższe cele i grający w europejskich pucharach.



Trenerze, czas na Bydgoszcz. Skąd ten pomysł?

- W momencie rozwiązania umowy z zespołem z Lublina, nie miałem planu podjęcia pracy do końca sezonu. Szybko jednak, pojawiły się tak naprawdę - trzy konkretne oferty pracy. Z prezesem Piotrem Kulpekszą znamy się od lat, więc po rozmowie i przedstawieniu wizji odbudowy koszykówki w Bydgoszczy po tych 3-4 słabszych sezonach, zdecydowałem się podjąć pracę. Pamiętam z poprzednich lat ten zespół, jako miejsce gdzie zawsze grało się ciężko. Trybuny były pełne i do tego chcemy doprowadzić. Chcemy żeby moda na żeńską koszykówkę wróciła, a zespół sprawiał dużo radości. Dlatego jeszcze w tym sezonie prosimy o wsparcie tej drużyny, gdyż nowy rozdział zaczynamy już w tym sezonie.

Zespół jest na 9. miejscu w tabeli, a ten sezon jest słaby. Da się jeszcze zakończyć go pozytywnie?

- Wiadomo, że sytuacja jest bardzo trudna. Miejsce w tabeli, a do tego dochodzą kontuzje Julii Drop czy w ostatnim meczu Kariny Michałek. Ale się nie poddajemy, postaramy się do końca sezonu wyciągnąć to co najlepsze z zespołu. Tak naprawdę głównym celem, jest przegląd kadry pod następny sezon. Z takim właśnie założeniem, zdecydowałem się dołączyć do zespołu w tym momencie. Będziemy mieli tak naprawdę dwa miesiące na wspólną pracę, a to da lepszy przegląd zawodniczek.

Tak sobie myślę, że presji na wynik w nowym sezonie nie będzie?

- W tym zawodzie czy w sporcie na najwyższym poziomie, zawsze jest presja. Jestem ambitnym człowiekiem i zawsze staram się grać o zwycięstwo. Tak też będzie w Bydgoszczy, bez względu na to z kim przyjdzie nam się mierzyć. Wiadomo że celem nadrzędnym jest wejście do fazy play-off, a takim długofalowym powrót do walki o strefę medalową i granie w europejskich pucharach. Nie mogę obiecać, że stanie się to już w następnym sezonie. Lecz planem, jest powrót bydgoskiej koszykówki na salony. Ale tego nie da się zrobić bez dobrej atmosfery wokół zespołu, kibiców na trybunach i zwycięstw - a to pozwoli pozyskać większe środki na budowę zespołu.


Przed Panem także wyzwanie, jakim jest budowa nowego zespołu i wprowadzenie drużyny z Bydgoszczy przede wszystkim do play-off. To główne założenie przed kolejnym sezonem?

- Tak naprawdę, budowę zespołu na przyszły sezon rozpoczynamy już teraz od przeglądu zawodniczek, które są w tym zespole. Jak wspomniałem wcześniej, mamy na to dwa miesiące. Na spotkaniu z dziewczynami powiedziałem, że każda z nich rozpoczyna z czystą kartą i tylko od nich zależy w jakim wymiarze minutowym będą grały.  Nie ukrywam, że te dwa miesiące pozwolą mi poznać dziewczyny, a także wyselekcjonować te z którymi byśmy chcieli przedłużyć umowę na przyszły sezon. To jednak działa także w drugą stronę. Dziewczyny też mają okazję przez ten czas poznać moja filozofię i sposób komunikacji, prowadzenia zespołu i też podjąć decyzję czy tą współpracę w Bydgoszczy chciałyby kontynuować. Tak więc rozpoczęcie pracy w tym sezonie, jest to sytuacja win-win dla dwóch stron - mnie jako trenera i zawodniczek.

Wiemy czego spodziewać się po zawodniczkach jakie są, w związku z tym nie będzie kadrowej rewolucji?

- Na budowę zespołu składa się wiele elementów. Są to oczekiwania trenera, zawodniczek, możliwości finansowe itp. żeby podpisać umowę. Wszystkie te elementy muszą się zazębić, aby tak było. Dlatego też jak już wspomniałem, te dwa miesiące pracy pozwolą nam na wyselekcjonowanie z aktualnego zespołu zawodniczek, te z którymi będziemy chcieli pracować, a one tu będą chciały grać. Tak więc, dwie opcje są tutaj możliwe. Kontynuacja pracy przy kilku uzupełnieniach składu, bądź może rewolucja to źle słowo - ale budowanie składu od podstaw.