OBLK (2): Sensacja w Gorzowie Wlkp., seria 24:0 Ślęzy

Dodano: 12.10.2024, 21:15


Początek drugiej kolejki OBLK dał ogromną niespodziankę, jaką była porażka wicemistrzyń z Gorzowa Wlkp. we własnej hali z SKK Polonia Warszawa. Pierwszą wygraną zaliczyła Ślęza, notując serię 24:0! W Polkowicach bliska zwycięstwa była VBW Gdynia, a w derbach Energa wygrała na wyjeździe z KS Basket.



W Gorzowie Wlkp. wielkim faworytem spotkania były gospodynie, które jednak po słabym meczu przegrały niespodziewanie z SKK Polonią Warszawa 62:74. Początek spotkania był wyrównany, lecz kolejne minuty pierwszej kwarty należały do zawodniczek SKK. Na dłuższą przerwę z przewagą dwóch punkty schodził AZS, który jednak po zmianie stron zagrał nieskutecznie i raz po raz tracił piłkę (łącznie 21). Korzystały z tego rywali, które zdobyły 19 punktów – przy zerowym! dorobku rywalek. Mecz z double-double zakończyła Javyn Nicholson – 17 punktów i 11 zbiórek, a najskuteczniejsza była Daria Dubniuk – 20. Dla AZS również 20 „oczek” rzuciła Klaudia Gertchen, dodając do tego 13 zbiórek. Ostatni raz Polonia wygrała z zespołem z Gorzowa Wlkp. 12 stycznia 1991 roku.

- Dziewiętnaście punktów zdobyte po naszych stratach i czternaście z drugiej szansy, to razem trzydzieści trzy - tak się meczu wygrać po prostu nie da. Wiadomo, że nie mamy Soares, która miała być pierwszą opcją pod koszem, miała zabezpieczać właśnie takie sytuacje. Liczyliśmy, że zdobywać po kilkanaście zbiórek, kilka bloków. Bez zbiórki w obronie nie da się grać szybkiego ataku. Cały pomysł nasz na ten sezon był taki, że mamy młody zespół, mamy mieć zabezpieczoną strefę pod koszem i grać szybki basket. Teraz szybkiej koszykówki nie ma, bo nie ma zbiórek - skomentował sobotnią porażkę trener Dariusz Maciejewski. - 74 stracone punkty to teoretycznie nie dużo, ale 62 zdobyte świadczą o tym, że Polonia idealnie wykorzystała nasze zmęczenie podróżami i dwoma trudnymi meczami na wyjeździe. Zespół z Warszawy był lepiej przygotowany mentalnie, jak i fizycznie, lecz przede wszystkim miał na nas pomysł, miał dużo czasu, aby się dobrze przygotować, i to zrealizowały. My nie mieliśmy czasu, żeby się przygotować; tak naprawdę nie mieliśmy żadnego normalnego treningu. Podsumowując, nie ma co się poddawać, start ligi jest dla nas niekorzystny, trzeba zrobić wszystko, by wrócić na dobrą ścieżkę. Teraz chwilę musimy odpocząć i za trzy dni mamy kolejne spotkanie, z Limassol, i jeżeli chcemy myśleć o wyjściu z grupy, to musimy zrobić wszystko, by ten mecz wygrać. Bardzo szkoda, bo była super atmosfera, świetnie się nam gra na tej hali, ale niestety, dziś bez happy endu.

- Cieszę się bardzo z naszego występu i jestem dumny z mojego zespołu. Wiem, że mieliśmy trochę szczęścia z kalendarzem, bo innym nie będzie tak łatwo tutaj wygrać. Gorzów ma teraz gorszy okres, lecz jestem pewien, że w nadchodzących meczach ten zespół będzie coraz lepszy. Jestem dumny, że moje zawodniczki uszanowały strategię. Wiemy, że Tsineke jest świetnym graczem i cieszę się, że udało się moim dziewczyną ją zatrzymać. Trzeba się cieszyć z tego zwycięstwa, bo już za tydzień czekają na nas Polkowice - kolejny wymagający przeciwnik - dodał po meczu trener SKK Polonii, Jerome Fournier.


PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów Wlkp. - SKK Polonia Warszawa 62:74

W drugim sobotnim meczu największą niespodzianką nie był wynik, lecz sposób odniesienia zwycięstwa Ślęzy nad zespołem z Poznania. O ile pierwsza połowa została zagrana mniej więcej na remis – 47:43 dla Ślęzy, to po zmianie stron kibice na trybunach przecierali oczy patrząc na to co robią zawodniczki trenera Arkadiusza Rusina. Ślęza od stanu 47:48 zanotowała serię 24:0 i całkowicie zdominowała rywalki. AZS przez osiem minut nie zdobył punktów, a do tego w dość prosty sposób tracił piłkę. Robby Ryan rzuciła 18 punktów, a po 13 dorzuciły Aleksandra Mielnicka, Natalia Kurach oraz Lovisa Hjern. Przyjezdne popełniły aż 25 strat, co na 22 punkty zamieniły rywalki. Ślęza trafiła także 11x za trzy punkty oraz zagrała na 62% skuteczności za 2 punkty – przy 36% rywalek.

- Jestem zadowolony z drugiej połowy. Rozmawialiśmy w szatni, że brakuje nam dobrej energii w obronie. Mówiliśmy, że nie wygrany tego meczu tylko rzucając i tylko atakiem. Trzeba było zmienić przede wszystkim energię w defensywie i była ona w drugiej połowie skuteczna, która dała dużo łatwych piłek, przechwytów i 25 strat gości. My zanotowaliśmy 12 strat i myślę, że to było kluczowe. Gratuluje Lovisie Hjern, która wróciła po dwóch tygodniach i tak naprawdę to było dla nas też duże ryzyko by ją wpuszczać. Brakuje nam trochę szerokości składu, kontuzja Martyny Pyki, powrót Hjern i szczęśliwie się to wszystko toczy, że nie pogłębiają się nam dalsze urazy. Jednak tego jednego gracza na obwodzie nam brakuje i to widać – powiedział po meczu trener 1KS Ślęza Wrocław, Arkadiusz Rusin.

Ślęza Wrocław - Enea AZS Politechnika Poznań 84:57




W Polkowicach bliska zwycięstwa była VBW Gdynia, która jeszcze w 38 minucie remisowała po 78. Od tego momentu skuteczniejsze były gospodynie, gdzie punkty zdobywały m.in. była zawodniczka zespołu z Gdyni Rennia Davis oraz Julia Piestrzyńska. VBW zbliżały się do rywalek głównie w ostatniej kwarcie, kiedy to po serii 10:0 przegrywała 71:73. „Pomarańczowe” natomiast wcześniej miały nawet 15 – punktową przewagę – 63:48, lecz po raz kolejny zagrały dość słabą ostatnią kwartę. Anete Steinberga rzuciła 26 punktów, a 16 punktów i 15 zbiórek zapisała na swoim koncie Emma Cannon. Po drugiej stronie najskuteczniejsza była Natalie Stoupalova rzucając 19 punktów i trafiając 6/10 z gry.


AZS UMCS Lublin przez pełne 40 minut musiał walczyć o zwycięstwo z Zagłębiem, które miało w tym spotkaniu „swoje” momenty – szczególnie pod koniec trzeciej kwarty. Wówczas po celnym rzucie za trzy Punty Gabriele Nikitinaite przegrywało 60:61. AZS nie dał sobie jednak odebrać prowadzenie i punkt po punkcie budował ponownie przewagę. W końcówce meczu jeszcze raz przyjezdne zaatakowały, jednak na doprowadzenie minimum do dogrywki nie było już szans. Spotkanie z double-double zakończyła Laura Miskieniene – 12 punktów i 12 zbiórek, a najskuteczniejsza była Batabe Zempare, rzucając 16 „oczek”. U rywalek 22 punkty rzuciła wspomniana Gabriele Nikitinaite, natomiast Kamila Borkowska do 6 punktów dodała 14 zbiórek.

- Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, bo w tej lidze każde starcie może być wyrównane. W drugiej połowie stało się to, czego się obawialiśmy, bo przez ciężki tydzień i dwie zarwane noce zabrakło nam sił. Dobrze dzieliliśmy się piłką, bo mieliśmy aż 25 asyst, trafialiśmy rzuty trzypunktowe i z tego się cieszymy - skomentował mecz trener AZS UMCS, Krzysztof Szewczyk.

W derbach pomiędzy zespołami z Bydgoszczy i Torunia było wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji, a ostatecznie po skutecznej ostatniej kwarcie – 24:9 góra była Energa Toruń. Przyjezdne rozpoczęły spotkanie bardzo dobrze i prowadziły 8:0, by jednak po dziesięciu minutach gry remisować po 18. W kolejnej kwarcie lepszy były gospodynie i to one wychodzi na druga połowę z 4 – punktowym prowadzeniem. Po zmianie stron nawet dwucyfrowe (12) prowadzenie KS Basket „trzymała” głównie Lauren Ebo, a czasami bezradna Energa mogła tylko patrzyć na kolejne skuteczne akcje gospodyń. W ostatniej kwarcie osiem punktów z rzędu zdobyła Savannah Wheeler (15 punktów, 8 asyst , 7 zbiórek), dając swojej drużynie prowadzenie 60:58. W końcówce ponownie punkty zdobyła Wheeler, a kropkę nad „i” postawiła Marta Marcinkowska. W drużynie z Bydgoszczy 22 punkty i 21 zbiórek zapisała na swoim koncie Lauren Ebo.


62:74 PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów Wlkp. - SKK Polonia Warszawa         
84:57 Ślęza Wrocław - Enea AZS Politechnika Poznań         
84:80 KGHM BC Polkowice - VBW Gdynia     
85:80 Polski Cukier AZS UMCS Lublin - MB Zagłębie Sosnowiec         
64:70 KS Basket Bydgoszcz Ekstraklasa sp. z o.o. - Energa Toruń

Tabela po 2. kolejce (stan na 14.10.2024):
1. AZS UMCS Lublin 2/0
2. Energa Toruń 2/0
3. KGHM BC Polkowice 2/0
4. Ślęza Wrocław 1/1
5. MB Zagłębie Sosnowiec 1/1
6. VBW Gdynia 1/1
7. SKK Polonia Warszawa 1/1
8. PSI Enea Gorzów Wlkp. 0/2
9. KS Basket Bydgoszcz 0/2
10. Enea AZS Politechnika Poznań 0/2