Liczba „12” byłaby optymalna na ligę - mówi Krzysztof Szewczyk

Dodano: 19.07.2024, 14:01


Zespół z Lublina w ubiegłym sezonie bronił mistrzostwa Polski, jednak sezon w jego wykonaniu był mówiąc wprost – słaby. Teraz mieszanka rutyny z młodością i sprowadzenie znanych już zawodniczek, ma dać dużo lepszy efekt. Oprócz tego poniżej także o magicznej liczbie „10” drużyn w lidze i #EuroCupWomen.



Losowanie #EuroCupWomen za nami. Jakie to było losowanie dla zespołu z Lublina?

- Wydaje się, że jest to fajna i wyrównana grupa. Na chwilę obecną faworytami grupy, patrząc na składy, jest drużyna z Francji (musi przebrnąć kwalifikacje) oraz zespół hiszpański. Ma on w swoim składzie dwie albo nawet trzy reprezentantki Hiszpanii z szerokiego składu, dziewczyny grały też w ostatnich latach w kadrze U20. Do tego dochodzi doświadczona Czeszka Petra Holesińska. Zespół ten wydaje się zatem być solidny, a pamiętać należy jeszcze o grającej w ubiegłym sezonie w Eurolidze – Chelsea Nelson. Tak więc znając koszykówkę francuską i hiszpańską, czekają nas trudne mecze. Drużyna z Aten to finalista ligi greckiej, gdzie dopiero w ostatnim meczu przegrał z Olympiakosem. Każdy mecz będzie wyrównany i walka o awans będzie toczyła się do samego końca, co jest gwarancją dużych emocji.

W OBLK wystąpi w tym sezonie dziesięć drużyn, to dobra ilość, jeśli chodzi o brak „pauz”… jednak czy dobra w kontekście jej poziomu?

- Pierwszy raz od kilku lat w lidze polskiej znajdzie się parzysta ilość drużyn, stąd też nie będzie trzeba robić przerw dla każdego z zespołów. Nie będzie kolejek rozgrywanych w środy, co jest dużym plusem dla drużyn grających w europejskich pucharach. A czy będzie to miało przełożenie na poziom? Myślę, że nie. Liga od lat jest wyrównana, a w tym sezonie nie będzie takiego słabeusza wyraźnie odstającego od reszty stawki. Myślę, że każdy mecz będzie wymagał od wszystkich drużyn maksymalnego zaangażowania i gry na 100%. Każde spotkanie będzie ciężkie.

Nie ma Pan w tej liczbie „10” trochę strachu, że powoli liga będąca dla wielu zawodniczek mocnym miejscem na granie zrobi się po prostu słaba?

- Wydaje się, że tych drużyn jest faktycznie za mało. Polska jest blisko 40-milionowym krajem, gdzie moim zdaniem tych zespołów powinno być około dwunastu. Dobrym pomysłem byłoby także przynajmniej na ten sezon zamknięcie ligi, aby żaden zespół nie spadał. Można by też spróbować nagrodzić awansem dwa zespoły z pierwszej ligi, gdyż w kilku ośrodkach – Jelenia Góra, Bochnia czy jak co roku w Krakowie jest gdzieś ta chęć sportowego awansu. Liczba „12” byłaby optymalna na ligę, gdyż szczególnie dla zespołów nie grających w europejskich pucharach to tych spotkań jest mało. Przez tak małą ilość spotkań, część zawodniczek zagranicznych nie chce tutaj przyjeżdżać grać.




Znany jest już skład drużyny. Jak możemy go scharakteryzować?

- W tym roku postawiliśmy na mieszankę rutyny z młodością, gdzie doświadczonymi zawodniczkami będą te ograne już w polskiej lidze. Każda na pewnym etapie swojej kariery w Polsce grała, Stella Johnson (nie cały sezon), Batabe Zempare, Laura Miskieniene czy Aleksandra Stanacev. Polski skład jest młody, a najstarszą zawodniczką będzie Olga Trzeciak. W składzie jest Zuzanna Kulińska i Magdalena Szymkiewicz, które po ostatnim sezonie mają sporo do udowodnienia. Będziemy chcieli dać im możliwość pokazania, że są bardzo wartościowymi zawodniczkami. Do tego dochodzi „młodzież” w postaci Dominiki Ullmann, Justyny Adamczuk czy Mai Kusiak. One także swoje minuty w drużynie dostaną i liczymy na ich progres, gdyż szczególnie dla Ullmann i Adamczuk poprzedni sezon był bardzo ciężki. Po grze w pierwszej lidze zostały rzucone na głęboką wodę, jaką były parkiety ligowe i euroligowe. Ich grę należy ocenić pozytywnie, jednak w tym sezonie cały zespół będzie musiał zagrać zdecydowanie lepiej, aby osiągnąć wyznaczone cele.

No właśnie. W oczy rzuca się Batabe Zempare, która w dobrej formie może pomóc drużynie w walce z najlepszymi?

- Podpisując kontrakt, liczymy przede wszystkim na jej doświadczenie, atletyzm, dobry rzut z półdystansu i walkę na tablicach. Dobrze także zachowuje się w obronie. Jak graliśmy przeciwko drużynie z Sosnowca, to za każdym razem było z nią bardzo ciężko. Jest typowym „walczakiem” i nigdy się nie poddaje! Na to właśnie liczymy. Podczas naszej rozmowy, mówiłem jej także o tym, że będzie musiała być takim mentorem dla naszych zawodniczek podkoszowych. Oczekujemy od niej i innych zawodniczek zagranicznych, że pomogą młodzieży wejść na poziom ekstraklasowy.

A „mały generał” – Aleksanda Stanacev. W Szekszardzie nie błyszczała.

- Sandra miała większe oczekiwania odnośnie do swojego ostatniego sezonu i liczyła, że będzie to wszystko lepiej wyglądało. Teraz ma okazję wrócić do miejsca, gdzie dobrze się czuje, zna klub, trenera czy też miasto. Wie, jak się tutaj gra, i liczymy na to, że swoim doświadczeniem pomoże w dobrej grze całej drużyny.

Jest też Stella Johnson? Miała pomóc Norrkoping w walce o medale, być liderką i tak też się stało. Taka też czeka ją rola u Pana w zespole?

- Stella także ma za sobą epizod w polskiej lidze i drużynie z Gorzowa Wlkp., jednak nie był on do końca udany. Wszystko przez kontuzję, jaka uniemożliwiła jej dalszą grę. Ostatni sezon w Szwecji był jej pierwszym po kontuzji, gdzie przekonała nas do siebie swoim atletyzmem, siłą i dobrą grą 1 na 1. Potrafi również rzucić za trzy punkty, jednak nie jest to taki typowy amerykański gracz „pod siebie”. Potrafi wykreować koleżanki z zespołu, dodać do tego także zbiórki i asysty. Wiadomo, że jednak ciężar zdobywania punktów będzie musiała wziąć na siebie. Liczymy na to, że razem z Aleksandrą Stanacev, Zuzanną Kulińską i Magdaleną Szymkiewicz na obwodzie zbudują grupę, jaka tworzy zagrożenie rzutem za trzy punkty i może też zagrać 1 na 1. Jest to młody zespół z predyspozycjami do biegania, a tak też będziemy chcieli grać.


Można już zdradzić plan przygotowań do sezonu, a także gdzie będzie można zobaczyć drużynę?

- Przygotowania rozpoczynamy 20 sierpnia polskim składem, a od września będą już zawodniczki zagraniczne. 6 – 7 września rozegramy najprawdopodobniej dwa mecze z zespołem z Warszawy, a następnie czeka nas turniej w Lublinie z udziałem drużyn z Bydgoszczy, Poznania i Bochni. Kolejny tydzień to wyjazd do Sosnowca i kończymy gry sparingowe, gdyż tydzień przed rozpoczęciem ligi rozegrany zostanie mecz o Superpuchar Polski. W tym wypadku nie wiemy jeszcze, gdzie będzie toczyć się rywalizacja.