Węgry: DVTK Miskolc bliżej tytułu, Sopron walczy o brąz

Dodano: 05.05.2024, 13:43


Złoto bliżej Miszkolca, a dalej nie jest wiadome gdzie powędruje w tym sezonie brązowy medal. Walczą o niego zespoły z Sopronu i Szekszardu i o wszystkim zadecyduje trzecie spotkanie.



Po porażce w pierwszym meczu w Szekszardzie 67:82 ciężko było upatrywać faworyta do zwycięstwa w drugim spotkaniu w zespole z Sopronu, który zagrał bardzo słabo. To jednak odwróciło się na własnym parkiecie, gdzie gospodynie całkowicie zdominowały spotkanie i wygrały aż 78:43. Sopron po pierwszej połowie prowadził 44:20, by w kolejnych minutach również być dużo lepszym zespołem. Znakomite spotkanie rozegrała Jelena Brooks, która rzuciła 30 punktów. Vivi Borondy zakończyła spotkanie z dorobkiem 16 punktów i 3 zbiórek, natomiast kończąca karierę 39 – letnia Zsofia Fegyverneky była trzecim strzelcem drużyny – 15 punktów i 5 zbiórek.

Decydujące spotkanie odbędzie się w środę – 8 maja w Szekszardzie o godz. 18:00.

Sopron Basket - KSC Szekszard 78:43
stan rywalizacji: 1-1 (do dwóch zwycięstw)

- Jestem bardzo szczęśliwy, że w naszej gdzie było widać dużą różnicę w porównaniu z pierwszym spotkaniem. Praca się jeszcze nie skończyła, jeszcze jeden mecz przed nami i zrobimy wszystko aby go wygrać. W tym celu jedziemy do Szekszardu i proszę wszystkich kibiców, którzy mogą by tam z nami byli! To był ostatni mecz w Sopronie Zsofi (Fegyverneky – przyp. red.), który zagrała bardzo dobrze. Jest to znakomita zawodniczka i życzę jej wszystkiego dobrego! Kibice byli fantastyczni przez całe spotkanie, szczególnie kiedy przy piłce była Zsofia – powiedział po meczu David Gaspar, trener Sopron Basket.

- Sopron grał jak nakręcony, a ostatnie trafienie Zsofie Fegeverneky było chwilą jaka pozostanie na długo w pamięci. Wiele zawdzięczamy tej zawodniczce, za to co dała całej węgierskiej koszykówce! Jeśli chodzi o sam mecz, to byliśmy dzisiaj zdecydowanie gorsi pod każdym względem. Musimy teraz zebrać się w sobie i w środę wygrać i zdobyć medal – podsumował spotkanie Zseljko Djokics, trener KSC Szekszard.


W walce o złoto po raz drugi pewnie mecz wygrał DVTK Miskolc, który już po 20 minutach mógł kontrolować wynik i grać spokojniej. DVTK prowadził 47:26, a ostatnią kwartę wygrał aż 24:9. Milica Jovanović rzuciła 17 punktów, tyle samo co Ana Tadić (10 zbiórek). W zespole z Gyor najskuteczniejsza była Debora Dubei – 16 punktów, jednak bez wsparcia m.in. będącej już w USA i w lidze WNBA Bridget Carleton nie było szans aby pokonać zespół z Miszkolca. Nic nie dała także obecność wracającej po kontuzji Kristine Anigwe, która 20 minut, 3 punkty (1/5 z gry).

Być może ostatnie spotkanie finałowe odbędzie się 7 maja w Miszkolcu o godz. 18:00.

UNI Gyro - DVTK Miskolc 62:97
stan rywalizacji: 0-2 (do trzech zwycięstw)

- Oba zespoły rozczęły spotkanie mocno i dużą energią, jednak im było bliżej końca tym my powiekszaliśmy przewagę. Mimo tak wysokiego wyniku, to w trzeciej kwarcie Gyor pokazał dlaczego jest niebezpiczną drużyną. W kolejnym meczu musimy uważać, aby nie pozwolić im się rozegrać jeszcze bardziej. Jesteśmy o krok o mistrzowskiego tytułu i zrobimy wszystko, aby osiągnąć to na własnym parkiecie - powiedział po meczu Peter Volgyi, trener DVTK Miskolc.

- Nasz przeciwnik pokazał formę godną Final Four Euroligi, praktycznie nas przejechał i nie miał zamiaru się zatrzymywać. Brakowało nam przede wszystkim centymetrów pod tablicami, a do tego ich mocna obrona była tutaj kluczem do zatrzymania nas. Nie radzilismy sobie z nią, a zagrać z tak dobrym zespołem tylko przez kilka minut dobrze to za mało na zwycięstwo - skomentował spotkanie Laszlo Cziczas, trener UNI Gyor.