Dla mnie liczy się ciężka praca i determinacja - mówi Stephanie Mavunga

Dodano: 23.11.2022, 11:10


Z orzełkiem na piersi wystąpiła po raz pierwszy w czerwcu, podczas turnieju kontrolnego w Grecji. Jeśli chodzi o klub, to drugi sezon spędza w BC Polkowice będąc dominatorem na polskich parkietach oraz jedną z najlepszych zawodniczek w Eurolidze. Jak sama przyznaje – najbardziej liczy się ciężka praca w dążeniu do wyznaczonego celu.



Zacznijmy rozmowę od drużyny narodowej. Grałaś w meczach towarzyskich w lecie, jak wrażenia? Jaki masz obraz Reprezentacji Polski?

To był znakomity czas, podczas którego z każdym kolejnym dniem byłam coraz bardziej szczęśliwa. Pamiętam jak wróciłam do domu i powiedziałam, że czas w kadrze Polski był najlepszy jaki miałam od jakiegoś czasu. Wszystkie zawodniczki z jakimi grałam, były bardzo miłe i gościnne. Kiedy przyszedł czas na pierwszy mecz, czułam się tak jakbym grała z nimi od dłuższego czasu. Cały sztab trenerski, łącznie z obsługą medyczną również przyjęli mnie bardzo dobrze. Jeśli chodzi o grę, to bardzo szybko nauczyliśmy się ze sobą współpracować. Dużo dał także czas wolny, kiedy to można było się lepiej poznać, budując przez to tak bardzo potrzebną w każdej drużynie „chemię”.

Zakładając po raz pierwszy koszulkę Reprezentacji Polski, czułam się wyjątkowo! Jeśli dodamy do tego trzy mecze w Grecji, było to wyjątkowe wydarzenie w moim życiu. Graliśmy jako jedna drużyna, i grupa utalentowanych zawodniczek, mających jeden cel.

Nie ma Cię w zespole, który za kilka dni rozegra mecze kwalifikacyjne. Myślami będziesz jednak z drużyną?

Oczywiście, że tak! Przebywam obecnie w Stanach Zjednoczonych, ale mam już ustawiony budzik! Codziennie rozmawiam z niektórymi koszykarkami, mówiąc im też czego można się spodziewać. Od pierwszej do ostatniej syreny meczowej, będę wyjątkowo skupiona oglądając oba mecze kwalifikacyjne. Trzymam kciuki za dobre wyniki! Dawaj Polska!

Powiesz mi, skąd pomysł aby zagrać w lidze polskiej i chęć gry w Reprezentacji Polski?

Pierwsze rozmowy z trenerem Marosem Kovacikiem, zaczęły się w letniej przerwie 2 lata temu, jeszcze przed podpisaniem kontraktu z zespołem z Polkowic. Powiedział mi wówczas, że byłby zainteresowany moim dołączeniem do drużyny narodowej. Dla mnie była to bardzo dobra wiadomość, która szybko mnie zaintrygowała. Odpowiedziałam mu, że bardzo bym chciała aby tak się stało i bardzo dziękuję za wybranie mnie. W ubiegłym roku zaczęłam wypełniać wszystkie „papiery” potrzebne do tego, aby móc był pełnoprawnym członkiem Reprezentacji Polski. Jeśli chodzi o ligę polską, to mój agent skontaktował się w tej sprawie z zespołem z Polkowic. Oferta została przedstawiona, a kolejnym etapem była rozmowa przez WhatsApp z trenerem Karolem Kowalewskim. Zdecydowałam się na grę w Polsce, w miejscu gdzie jeszcze nie grałam w swojej karierze. Był to kraj z którym byłam bardzo słabo zaznajomiona, jeśli chodzi o kulturę czy też język. Teraz jest już zdecydowanie lepiej.


W poprzednim sezonie byłaś dominatorem w lidze i w EuroCup, w tym jesteś już dominatorem w Eurolidze. Nie ma dla Ciebie przeszkody nie do przeskoczenia?

Jestem bardzo wierzącą osobą, a z Bogiem jest wszystko możliwe. Staram się być pokorna, jak tylko potrafię. Bierze się to stąd, że wiem, że tak szybko jak coś mi jest dane, tak samo szybko może zostać mi odebrane. Staram się robić wszystko, co mogę dla mojego zespołu. Oczywiście mam swoje dobre i złe dni – jestem tylko człowiekiem, ale na szczęście Bóg był i jest po mojej stronie przez te wszystkie dni. Dziękuję, że mogę dalej się rozwijać jako gracz i stawać się coraz lepszą zawodniczką. Codziennie modlę się, abym mogła to robić w kolejnych dniach.

Bez wątpienia jesteś zawodniczką pracowitą, co za każdym razem podkreślają osoby z którymi o Tobie rozmawiałem. To jest jeden z kluczy do sukcesu?

Tak właśnie jest! Dorastając zawsze lubiłam cytat “zarobione, nie dane”. Zawsze chciałam walczyć i pracować, aby coś mieć. Nie chce, żeby mi coś dano czy wręczono. Dla mnie liczy się ciężka praca i determinacja, jaka przy tym jest. To wszystko sprawia, że sukces jest o wiele słodszy. Do tego jestem bardziej podekscytowana, gdy odnoszę sukces na który sama zapracowałam. Pamiętam wtedy całą drogę, jaką trzeba było przebyć aby go zdobyć. Całą ciężką pracę za zamkniętymi drzwiami, czasami nawet łzy. Gdy osiąga się tak wypracowany sukces, to w głowie jest wspaniałe uczucie i myśl „wszystko było tego warte”. Uwielbiam do tego rywalizować i na samą myśl o tym widać, już u mnie uśmiech. Podczas treningów zaciskam zęby i pracuję na 120%, co mnie bardzo ekscytuje. Na koniec przychodzi moment odprężenia i kolejna myśl „naprawdę udało się to zrobić, było warto”. To mnie bardzo buduje, każdego dnia.

Drugim cytatem, który zawsze bardzo lubiłam było „ciężka praca pokonuje talent, gdy talent nie pracuje ciężko” i to jest bardzo prawdziwe zdanie. Możesz być najbardziej utalentowaną zawodniczką na świecie, jednak jeśli nie będziesz ciężko pracować to zostaniesz w końcu pokonany. Można w pewnym sensie „budować” talent. Podkreślę jeszcze raz, że nigdy nie chciałam i nie chce czegoś dostać bez ciężkiej pracy.

Wróćmy jeszcze do ostatniego meczu w Pradze. Od początku byłaś maksymalnie skupiona, aby osiągnąć zamierzony cel i to się udało?

Od początku byliśmy skoncentrowani, jako drużyna. Rozmawialiśmy o tym meczu i o tym, co musimy zrobić aby wygrać. Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwy mecz. USK to jedna z najlepszych drużyn na świecie, co pokazuje w każdym kolejnym sezonie. Jestem dumna z mojego zespołu, a także z tego jak dobrze zrealizowaliśmy plan gry. To był wyjątkowy dzień, podczas którego nasza koncentracja była o kilka poziomów wyżej.