„Osobiście jestem w 100% rozliczona z klubem z Torunia” – mówi Angelika Stankiewicz

Dodano: 31.01.2020, 05:02


„Siwa” czyli Angelika Stankiewicz po ośmiu latach gry na polskich parkietach, zdecydowała się wyjechać i spróbować swoich sił zagranicą – najpierw był węgierski Cegled, a obecnie niemiecki mistrz kraju z Herne. Skąd taka zmiana i jak przedstawia się obraz gry za naszą zachodnią granicą? Poniżej także o Enerdze Toruń i rozwoju, tym na europejskich już parkietach.


Stankiewicz na polskich parkietach grała 8 lat, z czego najwięcej spędziła w zespole z Polkowic (2015-2018). W ubiegłym sezonie przyszedł czas na Energę Toruń, która sezon zasadniczy zakończyła na pozycji wicelidera i wydawało się, że miała wszystko ,aby móc walczyć o medale. Niestety już w pierwszej rundzie play-off została dosłownie wypunktowana przez późniejszego wicemistrza Polski z Gorzowa Wlkp., a w tle coraz bardziej były widoczne także problemy finansowe zespołu. Jednak jak przyznaje „Siwa” ze swoim byłym pracodawcą jest całkowicie rozliczona.  - Z Torunia mimo wszystko mam super wspomnienia, miałam niesamowite koleżanki z drużyny, z którymi stworzyłyśmy spójną całość i to nas trzymało pomimo problemów finansowych. Jeśli chodzi o te ostatnie to na dzień dzisiejszy, osobiście jestem w 100% rozliczona z klubem – mówi Angelika Stankiewicz.

Przerwa letnia przyniosła dość dużą zmianę i wyjazd do zagranicznego klubu, jakim był „średniak” z węgierskiego Cegledu.  - Nie wiem czy wyjazd był najlepszą opcją, lecz był na pewno opcją na którą w końcu się zdecydowałam. Zawsze chciałam wyjechać. Tak naprawdę także z czystej ciekawości i zobaczyć jak to wszystko wygląda w innych krajach/ligach. Uważam, że jest to dobry kierunek do rozwoju na poziomie europejskim. Nasza rodzima liga jest zdecydowanie jedną z silniejszych, natomiast możliwość spróbowania swoich sił na parkietach poza granicami własnego kraju jest pełne adrenaliny i podwójnej motywacji.  Motywacji, która Cię dotyka, gdy w końcu czujesz, że to ciężar gry jest na Twoich barkach i musisz z pełną odpowiedzialnością go dźwignąć – mówi dalej.

W drużynie z Cegledu „Siwa” rozegrała zaledwie kilka spotkań, w tym turniej przed startem sezonu w Gdyni. Przygoda w drużynie zakończyła się na siedmiu spotkaniach i średniej 10,7pkt/m oraz kontuzji. Po niej, nie było już jednak możliwości dalszego kontynuowania przygody na Węgrzech. – Wybór padł na Cegled, wierzyłam ze był to dobry wybór. Niestety pech chciał, że na meczu po upadku doznałam złamania kłykcia kości piszczelowej co wykluczyło mnie z gry na 5 tygodni. Następnie po powrocie do gry doszło do nieporozumienia i byłam niestety przymusowo zmuszona do zmiany klubu.


Angelika Stankiewicz (pierwsza od prawej) ma za sobą również występy w Reprezentacji Polski

Zmiana klubu nie wyszła jednak na taką złą, gdyż nową drużyną był mistrz Niemiec Herner TC z polskimi trenerami Markiem Piotrowskim jako głównym oraz Michałem Chudzickim w roli asystenta. W przeszłości występowała tam również Magdalena Gawrońska, którą w Polsce można było widywać w trykocie m.in. Odry Brzeg czy też INEA AZS Poznań w ówczesnej Ford Germaz Ekstraklasie. - Słyszałam wiele dobrego o stosunkach jakie tu panują. To zawsze poprawia jakoś i sumienność wykonywanej pracy. Gdy jesteś dobrze nastawiony, z czysta głową, to po prostu przychodzisz na trening i masz ochotę tu być. Cieszę się, że trafiłam do Herne. Jest to niesamowita ekipa, która ma świetne osobowości w składzie. Drużynę prowadzi dwóch polskich trenerów, jednak czy ma to większe czy mniejsze znaczenie? Nie określałabym tego w ten sposób, ważne jest jakie ma się podejście i szacunek do graczy. Tutaj zdecydowanie nie ma co na jego brak narzekać, a do tego również zarządcy klubu wprowadzają bardzo „rodzinną” atmosferę. Dla mnie osobiście jest to niesamowite, gdyż ilość stresu jaki wiąże się z parkietem zostaje tylko na parkiecie, a poza nim jesteśmy do siebie wszyscy przyjaźnie nastawieni. Jest tak również bez względu na wynik końcowy – dodaje Stankiewicz.

Herner TC to jednak nie tylko znakomicie zorganizowany klub, lecz także po raz pierwszych w swojej historii mistrz kraju. Oprócz Stankiewicz w zespole są takie zawodniczki jak choćby Jordan Frericks (12,7pkt/m, 10,2zb/m), Kennedy Leonard (11,7pkt/m) czy też Laura Westerik (9,8pkt/m). Jak to często bywa, to zdobycie tytułu jest dużo łatwiejsze niż jego obrona. Tak też może być w przypadku zespołu Stankiewicz, który ma dość mocnego rywala w postaci uczestnika EuroCup Rutronik Stars Keltern z m.in. Jasmine Thomas, Emmanuella Mayombo oraz 25-letnią rozgrywającą kadry Łotwy - Ilze Jākobsone. - Jest to dla nas duże wyzwanie tym bardziej, że w lidze zaczyna pojawiać się coraz więcej „znanych” nazwisk. Są to zawodniczki, które już coś widziały, gdzieś były - jak to się mówi potocznie. Także czeka nas duże wyzwanie, by obronić tytuł mistrza Niemiec w tym roku. Natomiast jestem pozytywnie nastawiona i mam nadzieję, ba! wierze, że jesteśmy w stanie powalczyć o medal jak nie złoty - to przynajmniej jeden z trzech – kończy Angelika Stankiewicz.
siem